Sword

30 marca 2013

ROZDZIAŁ 21. Odpuść mi moje winy.


Miecze przecinały przegniłe ciała. Strzały przeszywały na wylot rozkładające się czaszki. Sztylety oddzielały głowy od korpusów. Z trwogą w oczach stawiali czoła istotom powołanym do życia za pomocą nie znanej magii. Zevran osłaniał krasnoluda, ten zaś swoim torpem rozpłatał  głowy nieumarłych wrogów.

Isabella, starając się zachować zimną krew, dzielnie odpierała ataki skalanych potworów. Lochy, w których się znajdowali, zdawały się być pułapką. Żadne ostrze nie mogło się równać tym przedziwnym kreaturom. Jedynym sposobem na pokonanie tych maszkar było rozłupanie ich czaszek lub odcięcie głów.

 Morrigan za sprawą swoich mocy potrafiła zgładzić te istoty za jednym ruchem dłoni. Nieumarli lękali się ognia wiedźmy. Uciekali w popłochu, by za chwilę wrócić i na powrót rzucić się żywym do gardeł.

Kiedy walka dobiegła końca, a część nieumarłych uciekła z podziemi, z oczu całej drużyny można było wyczytać przerażenie. Nigdy nie widzieli takich istot. Niestraszne były im pomioty oraz demony. Niestraszne były im plugawce, gdyż wiedzieli, że to był mag opętany przez demona, ale z czymś takim mieli po raz pierwszy do czynienia.


Isabella trąciła nogą to, co zostało z  jednego z tych stworów. Skrzywiła się czując charakterystyczny słodkawy, mdły odór rozkładających się ciał. Pochyliła się nad truchłem, chcąc się mu lepiej przyjrzeć. Nie wiedziała, czy ma być zdziwiona, zszokowana, czy przerażona tym, że Teagan mówił prawdę. Nie patrzyła bowiem na jakiegoś potwora, a człowieka. /rozkładającego się człowieka. Mimo zapadniętych oczu, pozbawionych ciśnienia krwi, zwiotczałej, naderwanej w paru miejscach skóry, zmatowiałych, wypadających już włosów to nadal był człowiek. Człowiek który umarł i brutalnie został wybudzony z wiecznego snu, pozbawiony woli, wykonujący rozkazy tego, kto tchnął w  niego prowizoryczne życie bez celu, świadomości, a  pozostawiając tylko jedno pragnienie – pożywiania się.

Nie mogła się mylić. Odtrąciła czubkiem buta bezwładną rękę jednego z trupów, i skupiła wzrok na kimś, kto kiedyś mógłbyś kobietą o złocistych włosach. Uwagę Isabelli przykuła rana brzucha na ciele denatki. Duża, poszarpana, z brakiem wnętrzności oraz śladami paznokci oraz zębów na sino-białej skórze.

Alistair stał oniemiały, starając się złapać dech, Leliana cichaczem dziękowała Stwórcy, że przeżyli, zaś Ohgren przeklinał swych przodków.

Tylko Zevran zachowywał się jak gdyby nic. Kiedy chował miecze, jego spojrzenie pochwyciło wzrok Isabelli. Dziewczyna wiedziała, że tak naprawdę w głębi duszy elfa zżerało przerażenie. Wyraz jego twarzy był tylko dobrą maską aktorską. Sama się bała.

– Halo? – dało się słyszeć w pustym na pozór tunelu. 

Mężczyzna, więziony w celi, przylegał całym ciałem do murów. Kiedy usłyszał odgłosy walki dochodzące zza krat, od razu zamknął oczy. Nie mógł już znieść widoku krwi.

– Jest tu ktoś żywy?

Cała drużyna spojrzała po sobie.

– Kto mówi? – odezwała się Isabella, ścierając z ciebie cuchnącą krwią truposzy.

– Jowan. Jestem Jowan, Mag Kręgu. Przynajmniej kiedyś nim byłem.

Zaintrygowana Szara Strażniczka podeszła do krat. Powoli zajrzała za pręty, chcąc ujrzeć twarz mężczyzny. Ku jej zdumieniu, ukazał się jej najbardziej żałosny obraz, jaki kiedykolwiek widziała.

W ciasnej, brudnej celi stał młody mężczyzna o ciemnych włosach i  niebrzydkiej twarzy. Z jego brązowych oczu bił strach. Trząsł się na całym ciele. Jego szaty były też w nie najlepszym stanie. Mogłaby przysiąc, że plamy jakie widniały poniżej pasa były spowodowane jego własnymi szczynami. Od razu poznała w nim maga. Pamiętała z wizyty w Kręgu, jakie czarodzieje nosili tuniki.

– Więc nazywasz się Jowan? – spytała bez krzty współczucia w głosie.

Młodzieniec, słysząc swoje imię, szybko pokiwał głową.

– Czemu mag jest zamknięty w celi? – spytał zainteresowany elf. – Trochę niespotykana sytuacja. Coraz mniej mi się to podoba, Strażniczko. Ten zamek skrywa pewnie jeszcze więcej tajemnic, niż nam się wydaje.

– Na dodatek mrocznych tajemnic – zawtórowała mu Morrigan, podchodząc z ociąganiem do drzwi celi. – Zdradź nam swój sekret – rzekła do wystraszonego maga.

Reszta drużyny stała na uboczu, przyglądając się całej sytuacji. Jowan pospiesznie przyjrzał się przybyszom, po czym podbiegł do krat, chwytając się ich z całej siły, aż pobielały mu kłykcie.

– Błagam, zabierzcie mnie stąd! Tu się roi od tych kreatur. Przychodzą tu, zjadają ich. – Jego ciemne oczy spojrzały wprost w chłodne oczy Isabelli.

Cousladówna zobaczyła w nim tylko obłąkanego człowieka, który widział wiele okropnych rzeczy w zbyt krótkim czasie.

– Kto cię tu uwięził? – spytał Zevran.

Wzrok maga momentalnie zwrócił się ku niemu.

– Arlessa. Tak. Ona mnie tu wsadziła. Otrułem jej męża. Kazano mi.

– Że co?! – Zdenerwowany Alistair odepchnął Stena stojącego mu na drodze. Wściekły podszedł do krat, wyciągnął ramię i złapał mężczyznę za poły szat. – Co powiedziałeś?!

– Kazano mi. – Czarodziej skulił się w sobie. – Loghain mi kazał. Jestem magiem krwi, uciekłem z Kręgu, a on mnie znalazł. Powiedział, że jak zrobię to, czego on chce, to puści mnie wolno. Ale on mnie zostawił! – Jowan odepchnął templariusza przez kraty.

Towarzysze spojrzeli po sobie. Na twarzy Leliany zaczęło malować się współczucie.

– Nie możemy go tu tak zostawić – powiedziała łuczniczka.

– Może być niebezpieczny. Bliżej mu do szaleńca niż człowieka – rzekł Sten z kamienną twarzą.

Leliana przez chwilę przyglądała się olbrzymowi, zastanawiała się, jakich mogła użyć argumentów. Jednak nic sensownego nie przychodziło jej do głowy. Skinęła tylko, nic już nie mówiąc.

– Alistairze, posuń się – rozkazała Isabella; mężczyzna posłusznie wykonał rozkaz.

Couslandówna przysunęła twarz do zimnych krat.

– Jowanie, te stworzenia to twoja sprawka? – Dygocący na całym ciele mag odwrócił się ku rozmówczyni.

Czuł, że ta kobieta była nieobliczalna. Może i miała piękną twarz, ale w sercu skrywała mrok. Bał się jej.

– Nie, moja pani – zniżył ton głosu. – To Connor. Syn arla. – Zszokowana odpowiedzią maga spojrzała na Alistaira.

Ten pocierał czoło, starając się jakoś poukładać to sobie w głowie.

– Jak to możliwe? – Zevran wydawał się zachowywać zimną krew, jednak wiadomość o tym, że za tym wszystkim stało dziecko, wywarła na nim ogromne wrażenie. – Jak mały chłopiec mógł  spowodować tyle szkód?

– Connor jest magiem. Arlessa zatrudniła mnie jako jego nauczyciela. Jednak, gdy otrułem jej męża, Connor stracił kontrolę. Demon go opętał. – Ostatnie zdanie Jowan wypowiedział niemalże szeptem.

– To by wiele wyjaśniało – odezwał się nagle Alistair.

– Co masz na myśli? – Isabella zdawała się nie mieć pojęcia, o czym mówił jej przyjaciel.

– Znam rodzinę arla bardzo dobrze, wychował mnie. Pamiętasz, mówiłem ci o tym. – Isabella pokiwała głową. – Pani Isolda i Eamon bardzo długo starali się o dziecko. Zapewne kiedy ich syn przyszedł na świat, byli bardzo szczęśliwi. Nagle arlessa zauważyła u Connora skłonności magiczne; myślisz, że oddałaby swojego jedynego potomka do Kręgu?

– Ten młotek dobrze kombinuje – poparł Alistaira Oghren. – Babie musiało się we łbie poprzewracać, kiedy jej synalek zaczął tyłkiem puszczać fajerwerki zamiast bąków.

– Po prostu świetnie. – Morrigan miała skwaszoną minę. – W celi siedzi przestępca, który na domiar złego jest magiem krwi oraz apostatą, a na wyższych poziomach zamku szaleje banda ożywieńców pod komendą nieletniego plugawca. Idealny wieczór – prychnęła.

– Morrigan, nie tylko tobie się to nie podoba. Każdy z nas jest już wykończony, a nie wiadomo tak naprawdę, co zastaniemy wyżej. – Alistair wydawał się być już wytrącony z równowagi.

Wiedźma tylko założyła ręce na klatce piersiowej, nie odzywając się więcej.

– Nie mogę cię tu zostawić, bo w końcu wpadniesz na jakiś pomysł i uciekniesz – powiedziała cicho Isabella, a Jowan patrzył jej w oczy. – Nie mogę cię też wypuścić i zabrać ze sobą.

Isabella z całej siły kopnęła kłódkę, która pod wpływem uderzenia rozleciała się na kawałeczki. Drzwi więzienia Jowana stały otworem. Młoda szlachcianka wkroczyła do celi, wyciągając swój rodowy miecz z pochwy umocowanej przy pasie.

– Ale mogę dać ci szybką śmierć – dodała.

Mag tylko patrzył na nią z nikłym uśmiechem na ustach. Wiedział, co miało nastąpić. Był gotów.

– Gdybyś znała całą historię, może byś mnie zrozumiała, dlaczego zrobiłem tyle złego – powiedział.

 Gdybyś znał całą moją historię, może byś zrozumiał, dlaczego nie mam w zwyczaju zostawiać przy życiu tych, którzy zdradzają swoich – odparła jadowicie.

Isabella szybkim ruchem ręki wykonała bezbłędny zamach. Trysnęła krew. Po podłodze potoczyła się głowa. Z otwartych ciemnych oczu maga nie biły już żadne emocje.

8 komentarzy:

  1. "kiedy jej synalek zaczął tyłkiem puszczać fajerwerki zamiast bąków." <- uwielbiam teksty Oghrena xD czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze.. późno już, a ja wchodzę na Twojego przerażającego trochę bloga. Mam nadzieję, że rozdział nie będzie straszny bo mam potem kłopoty ze snem. No ale jedziemy z koksem, zabieram się do czytania :) Jeszcze tylko podziękuję, że zostawiłaś u mnie komentarz i odpowiedziałaś na pytania. Ja na komentarze będę odpowiadać innym razem, a teraz tak jak obiecałam odwiedzam blogi swoich czytelników :) Przyszła więc kolej na Twój! Tadaam.. :)
    Zacznę może od tła.. kurde przeraża mnie i nagłówek też. Nie znoszę połączenia czerwonego z czarnym (nie mówię, że masz brzydki szablon, o nie, po prostu się boję:D). Odnośnie rozdziału.. wszystko jak najbardziej w porządku. Poważnie. Opisy są, dialogi są.. wszystko fajnie rozwinęłaś.. jedynie wydaje mi się, że trochę krótko (no ale jeśli często dodajesz rozdziały to okej:). Wiesz nie czytałam innych Twoich rozdziałów bo nie mam tyle czasu dlatego trochę nie mogłam się w tym wszystkim na początku połapać ale już później wszystko ogarnęłam :) Dziwi mnie jedna rzecz: że masz tak mało czytelników i komentarzy. Naprawdę, taki blog powinny odwiedzać tłumy i tego Ci życzę :) :*
    Jeszcze raz dziękuję za komentarz u mnie i pozdrawiam gorąco :*

    www.nowy-hogwart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie :) mam nadzieję, że przeczytasz całego bloga oraz, że zajrzysz na http://hp-po-drugiej-stronie.blogspot.com/ jest to mój drugi blog, tym razem o Harrym Potterze. Ja niestety nie mogę nic poradzić na taką małą liczbę wyświetleń. Reklamowałam się już gdzie tylko mogłam :)

      Usuń
  3. Arlesa - podoba mi się to imię. Haha, czekaj, to jest imię czy tytuł? xD
    Ja tam się trochę nie dziwię, że jest mało wyświetleń. Mnie na początku odrzucał trochę ten tytuł, bo nie wiedziałam, że to gra. Weszłam dopiero kiedy już nie miałam co czytać. A teraz blog bardzo mi się spodobał i mnie wciągnął. Czytam o szybciej niż "Harry Potter. Po drugiej stronie." I mam jedno pytanie. Czy to są wspomnienia z Palgi czy z Plagi? Bo - jeżeli się myle to przepraszam i całuję stópki - w nagłówku, o ile mnie pamięć nie myli, masz napisane "Wspomnienia z Palgi".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze ze to zauwazylas, normalnie myslam ze teraz z krzesla spadne jak to zobaczlam :)

      Usuń
  4. Bardzo fajnie, że próbujesz oddać historię z gry - jednak całość wydaje się być skurczona do absolutnego minimum. Powinnaś pisać to trochę tak, jakby ludzie nie znali gry. Albo znali tylko jej część. Generalnie zdaję sobie sprawę, że nikt raczej nie wchodzi czytać czegoś o czym nie ma pojęcia, ale przypuśćmy, że tak jest. Co widzą?
    Postacie są wykreowane bardzo dobrze, choć Sten i Wynne brzmią czasem jakby mówili na siłę.
    Głowna postać jest ... Nadal nie wiem jaka. Z jednej strony szalona, nieobliczalna, pewna siebie - z drugiej ponowie - niepewna, płaczliwa, czasami nawet wstydliwa! W jej oczach czai się coś paskudnego, ale rumieni się, kiedy Zev wspomina o seksie? Prawdziwie szalona, ale chyba nie w tą dobrą stronę. Powinna być bardziej statyczna. W końcu wywodzi się ze szlachty. Jej rodzina na pewno zadbała o to, żeby umiała się zachować, wypowiadać, dlatego też na pewno w jakiś sposób ma już ukształtowany charakter. Morderstwo jej rodziców mogło ją zmienić, kogo by nie zmieniło. Ale czy aż tak? Generalnie pomysł wydaje się być ciekawy, szlachetna krew w żyłach, z szaleństwem w głowie. Coś tu jednak nie pasuje i czasami bohaterka jest ... irytująca?
    I za mało opisów, za mało!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    ciekawe co się dzieje na wyższych piętrach zamku, ale czemu Isabella zabiła tego maga, mógł okazać się przydatny…
    Multum weny życzę…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. 'tchnłą' - mały byczek :)

    No i znowu nie mam żadnych uwag, jedynie komplementy bo jest super <3

    OdpowiedzUsuń