Nazywam
się Patrycja.
Urodziłam
się pewnego deszczowego (rodzicielka twierdzi, że było słonecznie, ale według mnie brzydka pogodna buduje aurę niepewności, więc niech tak zostanie) lipcowego dnia w roku 1991, co za tym idzie w porównaniu
z większością blogerek jestem stara. Nie ma się czemu dziwić, w końcu średnia
wieku na bloggerze to szesnaście lat.
Ale nie o blogerkach miałam pisać,
a o sobie.
Ciężko
się pisze o osobie skomplikowanej i niestabilnej psychicznie.
Nie chcę
pisać pustych słów tylko po to, by inni zwrócili na mnie uwagę. Nie o to w tym
chodzi. Nie wystarczy napisać „jestem taka, śmaka i owaka”, wypadałoby to też uzasadnić.
Więc
jaka jestem?
Może to
nielogiczne, ale jestem skurwysynem. Dlaczego? Bo przez lata bycia dobra osobą,
pomagającą wszystkim wokół, potrafiącą o czwartej nad ranem ubrać się,
i wyjść na mróz, tylko po to, by pomóc przyjacielowi, a w podzięce dostać zardzewiałym nożem stworzonym z kłamstw, szyderstw i nieszczerości
w plecy, człowiek wyłącza w pewnym
stopniu swoje człowieczeństwo.
Jestem
oschła, bo za dużo razy dałam się wyruchać (w przenośni).
Jestem wredna, ale po prostu mam
taką cechę charakteru, za którą moja matka chciałaby mnie od razu odesłać do
piekła (czemu nie? w piekle non stop gra rock&roll).
Jestem szczera. Jest to moja wada
i zaleta.
Jestem szalona. Zadzwonisz do
mnie o drugiej w nocy z tekstem: „Pati, chodź włamiemy się do zoo i ukradnijmy
dwa strusie, by zrobić sobie wyścigi!” To ja odpowiem: „To najbardziej
popieprzony pomysł jaki mógł wpaść ci do głowy. Za pięć minut będę pod twoim
domem”. (Tak, wiem. Żywcem zdarte z internetów).
Co idzie nierozerwalnie ze mną w parze? Harry Potter, Star Wars, Władca Pierścieni i inne bajery z gatunku fantasy. Gry komputerowe. Mangi i anime. I te wszystkie inne szalone i niezrozumiałe dla niektórych rzeczy, które kreują postać tak zwanego Geek’a.
Kocham się dziarać. Mam na sobie paręnaście bazgrołów. Moje ciało to pamiętnik, jak mawiał pan J. Depp, a tatuaże to moja historia.
Co idzie nierozerwalnie ze mną w parze? Harry Potter, Star Wars, Władca Pierścieni i inne bajery z gatunku fantasy. Gry komputerowe. Mangi i anime. I te wszystkie inne szalone i niezrozumiałe dla niektórych rzeczy, które kreują postać tak zwanego Geek’a.
Kocham się dziarać. Mam na sobie paręnaście bazgrołów. Moje ciało to pamiętnik, jak mawiał pan J. Depp, a tatuaże to moja historia.
Myślicie, że koloryzuje? No bo przecież
w Internecie można być każdym. Jeśli napiszę, że mam w piwnicy zwłoki mojego zmarłego
dziewięć lat temu ojca, pewnie uwierzycie. Jeśli powiem, że słyszę głosy,
zapewne też to łykniecie lub pomyślicie, że jestem niepoczytalna.
Bo jak powiedział Abraham Lincoln:
Nie wierzcie, w to, co piszą w Internecie.
Dlaczego piszę opowiadania?
Piszę, bo moja głowa nie jest w
stanie znieść tak wielu myśli kotłujących się w jednym miejscu. Piszę, by
fikcyjne postacie opowiedziały cześć mojej historii, część mojego życia. Piszę,
by znaleźć się w innym, lepszym, świecie. Piszę, bo nie umiem bez tego żyć. Kocham
kreować swoją własną rzeczywistość, kocham nadawać kształt bohaterom, z którymi
spędzam później większą cześć mojego smutnego życia.
Co mogę jeszcze o sobie powiedzieć?
Wiem. Przyznam Wam się do czegoś.
Boję się.
Boję się, że jutro obudzę się i sześć
lat mojego życia, które dało mi smak szczęścia przestanie istnieć. Boję się, że
jak otworzę jutro oczy to znowu będą małą dziewczynką, słyszącą za ścianą płacz
matki, krzyki pijanego dziadka lub, co gorsza, znowu będę stać na
cmentarzu patrząc jak zakopują moich bliskich.
Boję się płakać. Bo nie chcę być już
dłużej słaba.
Boję się ciemności, bo przez parę
lat w moim życiu było jej za wiele.
Boję się swojej przeszłości.
Apel! Nie poganiajcie mnie z notkami. Jak wydedukowaliście (mam taką nadzieję): jestem osobą dorosłą, a dorosłość niesie ze sobą przykry obowiązek taki jak: życie,
na które składają się – płacenie rachunków (co by nie siedzieć po
ciemku jak jaskiniowiec i mieć gdzie mieszkać), dbanie o relacje z przyjaciółmi (aby było z kim strusie z
zoo kraść) oraz wiele innych funkcji i aplikacji, które skutecznie
zabierają ci czas.
To tyle. Jeśli chcecie wiedzieć
coś jeszcze: piszcie w komentarzach.
Tu możecie się ze mną skontaktować:
mail: sunshine91@spoko.pl
Prawdziwy wzór dla Izabeli..
OdpowiedzUsuńDlaczego tak uważasz?
UsuńKilka szczegółów z Twojego opisu i jej wydało mi się podobnych. Nic ponadto. Tworząc postać Izabeli czym się kierowałaś? Bardzo interesują mnie motywy..
OdpowiedzUsuńJak już to Isabelli (Izabela to piratka zDragon Age II). Czym się kierowałam? Moją postacią z gry po prostu, a czy są w tym ukryte jakieś głębsze motywy to najwidoczniej sama nie mam o nich pojęcia. Gdy pisze to niczego nie kalkuluje, po prostu to robię i tworzy się historia jak i bohaterowie. To wychodzi samo. Poza tym, żebym ja to pamiętała, co mną kierowało by napisać ff z DA:O jak to była bardzo dawno temu, dopiero później zaczęłam publikować na blogu.
UsuńSatysfakcjonująca odpowiedź,zazdroszczę Ci tego wychodzenia samo z siebie..
UsuńMasz jeszcze jakieś nieopublikowane opowiadania?
Hmmm w sumie to wszystkie (5) są opublikowane na blogspocie, tylko trzy (dwie minatury i jedno ledwo zaczęte) "kurzą" się na dysku twardym.
UsuńTo trochę szkoda, przyjemnie byłoby je przeczytać..albo chociaż zapoznać się z ich treścią
UsuńJak jesteś zainteresowany innymi moimi tworami to zapraszam do zakładki MOJE BLOGI :) A co do tych wypocin "kurzących" się na dysku to odezwij się do mnie na gg (numer jest zapisany w kolumnie po lewej).
UsuńA te opowiadania są skończone czy nadal je kontynuujesz?
UsuńCzytając Twój opis na przemian śmiałam się i wzruszałam. W całej tej smutnej otoczce, którą prezentujesz, wydajesz się być wspaniałą personą i idealną kandydatką na przyjaciółkę! Ludzie nie doceniają tego, co mają pod nosem! Super mi miło, że trafiłam na tego bloga :) dzielenie wspólnych pasji to najlepsza rzecz, jaka może trafić się w życiu! :)
OdpowiedzUsuń